Pół człowiek – pół debil. Moim głównym dokonaniem podczas tego meczu, nie licząc zupełnie przeciętnych zdjęć, było zgubienie bliżej nieokreślonego z nazwy pierdolnika, który w aparacie naklejony jest na pokrętło nastaw. Tego tam z opisem Tv, Av, M… Odpadł, zginął, nie ma. Teraz programy można, a nawet trzeba wybierać na ślepo.
Kiedyś już spotkało mnie coś takiego w czasach Canona 6D, ale wtedy odpadnięty element znalazłem i przykleiłem na kropelkę. Teraz to nie przejdzie.
Parafrazując – pokrętło mu odpadło, temu aparatu.
Zgodnie z prawem Murphiego cieszyński były po przeciwnej stronie boiska, a kiedy już zdarzyło się coś po mojej stronie to akurat po tym jak usiadłem bardzo blisko bramki. Stąd zawodnika złapałem bokiem, a nie od przodu co psuje znacznie cały efekt.